Ile razy myśleliście o tym, aby zmienić swoje życie i pozostawić w tyle chaos wielkiego miasta, na rzecz spokoju i harmonii urokliwej wsi? Móc wypić filiżankę kawy na tarasie otoczonym drzewami, zamiast na zatłoczonej ulicy z papierowym kubkiem w ręku? Rzucić pracę w korporacji i w końcu zacząć robić to, co sprawia Wam prawdziwą przyjemność? Tego typu rozmyślenia często pozostają w sferze fantazji. Mimo to, są wśród nas osoby, które podjęły ryzyko, rzuciły wszystko i pojechały… na Kaszuby. Tymi śmiałkami są Agnieszka Fiszer-Kosińska i jej mąż Artur, którzy z Warszawy przeprowadzili się do urokliwej miejscowości Brodnica Górna, a swój udział w ich sukcesie miała także agentka kościerskiego oddziału Tyszkiewicz Nieruchomości – Beata Okoń.
– Pani Agnieszko, jak wyglądało Państwa życie w wielkim mieście i co sprawiło, że podjęliście decyzję o przeprowadzce akurat na Kaszuby?
– Standardowo – chęć ucieczki z wielkiego miasta i zaczerpnięcia spokoju. Mój mąż jest warszawiakiem, a ja mieszkałam w stolicy siedem lat. W Warszawie pracowaliśmy w hotelarstwie, ja zajmowałam się sprzedażą, a mąż informatyką – był administratorem sieci. Po pewnym czasie stwierdziliśmy, że jest to dla nas już za dużo, wszystko dzieje się zbyt szybko, doświadczamy zbyt wiele stresu, jesteśmy w pędzie, dodatkowo te ciągłe korki… Chodziło również o pracę, dotarło do mnie, że nie do końca chcę robić dalej to samo. Najpierw wymyśliliśmy sobie, że przeniesiemy się nad morze. Po tej decyzji, zostawiliśmy za sobą Warszawę i znaleźliśmy się w Gdyni.
– Co wydarzyło się dalej, czy Gdynia była długim przystankiem?
– Z Gdyni na Kaszuby przeprowadziliśmy się w sierpniu zeszłego roku. Na początku zajmowaliśmy się podobną pracą, jak wcześniej, jednak ja po pewnym czasie zaczęłam studiować, uczyć się medycyny chińskiej i akupunktury. Mojemu mężowi „rzucenie” dotychczasowego zajęcia zajęło jeszcze kilka lat – finalnie w zeszłym roku rozstał się ze swoim zawodem.
– Skąd nagle w tej historii Kaszuby? W którym momencie narodziła się miłość do tego regionu?
– Po przeprowadzce do Gdyni, zaczęliśmy zwiedzać okolice i zwykle lądowaliśmy właśnie na Kaszubach. Organizowaliśmy sobie weekendowe wypady, biwaki, krótsze i dłuższe wycieczki nad jeziora, do lasów. Ogromnie nam się tam spodobało i ciągle wracaliśmy w tamte rejony. Zachwyciła nas natura, piękne krajobrazy, spokój i cisza. Dodatkowo, bardzo lubimy jeść! W związku z tym chętnie odwiedzaliśmy regionalne restauracje, by próbować lokalnych specjałów. Gdynia była fajna, ale to wciąż miasto, a nas ciągnęło na wieś – na taką prawdziwą wieś. Dlatego zdecydowaliśmy się na zakup działki na Kaszubach.
– Jak wyglądał cały proces zakupu nieruchomości?
– Na początku szukaliśmy działek na własną rękę, również podczas naszych wycieczek. Oglądaliśmy różne opcje, w różnych lokalizacjach i w pewnym momencie trafiliśmy na ofertę działki w Brodnicy Górnej, należącą do biura Tyszkiewicz Nieruchomości, którą zaprezentowała nam agentka Beata Okoń. Działka znajdowała się w środku wsi, obok istniejących już innych zabudowań. Była mała, za to z widokiem na jezioro, co na początku wydawało się nam priorytetem. Działka wymagała wielu inwestycji, co nie do końca było spełnieniem naszych marzeń. Wtedy do akcji wkroczyła Beata i wyczuwając nasze niepokoje, zawiozła nas w inne miejsce. „Mam działkę idealną dla Was!” – tak właśnie powiedziała i faktycznie miała rację. Działka była w szczerym polu! O to właśnie nam chodziło! W okolicy znajdował się jeden domek (naszej obecnej sąsiadki), zagajniki, pola… do jezior też było blisko. Nie minął nawet tydzień, jak zdecydowaliśmy się na zakup.
– Za co najbardziej doceniliście pomoc agenta nieruchomości, poza znalezieniem wymarzonej „perełki”?
– Beata wyczuła nasze potrzeby, to było bardzo ważne. Dodatkowo zajęła się całym procesem, dzięki czemu wszystko poszło gładko. Nasza agentka zebrała wszystkie potrzebne dokumenty do sprzedaży, byliśmy cały czas w stałym kontakcie. Odpowiadała na każde nasze pytanie rzeczowo i zrozumiale, więc nie mieliśmy żadnych obaw. Zorganizowała spotkanie z notariuszem, przejęła wszystkie ustalenia z właścicielem. Co więcej, pomogła nam jeszcze w delikatnych negocjacjach finalnej ceny sprzedaży. Z czystym sumieniem mogę polecić współpracę z Beatą i biurem. To bardzo pomocne, zwłaszcza dla osób, które nigdy nie kupowały ziemi i nie do końca wiedzą, jak się za to zabrać i jakich formalności dopełnić. Dodatkowo, dużym plusem jest to, że jako biuro macie bardzo szeroką ofertę nieruchomości i jest z czego wybierać, nie szukając po omacku.
– Jak obecnie wygląda Wasze życie Kaszubach?
– Na wybranej działce postawiliśmy drewniany dom modułowy. Nie chcieliśmy gotowego domu z ryku wtórnego, woleliśmy kupić działkę i stworzyć coś, co będzie tylko i wyłącznie nasze. Marzyliśmy o drewnianym, klimatycznym domu, zrobionym po swojemu i taki właśnie mamy. Dom został postawiony w przeciągu kilku miesięcy, nie wymagał dużo pracy i doglądania, to było bardzo wygodne rozwiązanie. Nasze życie wygląda zupełnie inaczej niż w Warszawie. Każdy dzień jest wypełniony spokojem, wypoczywamy na tarasie i cieszymy się przyrodą. Nikt z nas nie pędzi. Dodatkowo, bardzo dużo spacerujemy z naszymi dwoma psami. Zdarza się, że odwiedzamy się wzajemnie z sąsiadką lub z byłym właścicielem naszej działki, który również ma domek w okolicy. Bardzo istotną kwestią jest również to, że praktycznie nie odczuwamy panującej pandemii. Niczego nam nie potrzeba, mamy wszystko pod ręką, ogród, w którym spędzamy czas i nie musimy się niczego obawiać. Szczerze mówiąc, gdy tylko pojawiam się w mieście, jak najszybciej chce z niego uciec do domu.
– Czy udało Wam się pogodzić pracę z życiem z dala od miasta?
– Myślę, że tak. Udaje nam się zarówno oddawać się pracy, którą lubimy, jak i rozwijać nasze hobby. Mój mąż aktualnie zajmuje się grafiką 3D, ale także odkrywa w sobie nowe pasje, ciągle szuka inspiracji. Jego ulubionym zajęciem jest malowanie, dodatkowo zaczął uczyć się stolarstwa i ma w planach poważnie podejść do tematu renowacji mebli. Ja zajmuje się akupunkturą i robię to co kocham. Trzy dni w tygodniu dojeżdżam do gabinetu do Gdyni, jednak docelowym planem jest poświęcenie całości czasu dla pacjentów we własnym gabinecie, który prowadzę w naszym domu w Brodnicy Górnej, do którego serdecznie zapraszam. W tych okolicznościach przyrody z pewnością każdy się odpręży i wyjdzie z nową, pozytywną energią.
– Komu poleciłaby Pani życie na Kaszubach?
– Wszystkim zmęczonym miastem, mającym potrzebę życia bliżej natury. Osobom zestresowanym, marzącym o chwili oddechu i świętym spokoju. Myślę, że świetnie odnajdą się tu także miłośnicy aktywnego wypoczynku. Idealnym podsumowaniem jest fakt, że żaden odwiedzający nas znajomy nie chce opuszczać naszego domu i zakochuje się w Kaszubach, tak samo jak my.
Jeśli też chcesz zmienić swoje życie jak Pani Agnieszka i Pan Artur, przejrzyj wszystkie oferty nieruchomości z Kaszub i skontaktuj się z naszymi agentami.
Szukasz pomocy w kupnie, sprzedaży lub wynajmie nieruchomości? Potrzebujesz wsparcia finansowego? Zadzwoń do nas – 58 558 53 53, napisz – kontakt@tyszkiewicz.pl lub wejdź na stronę www.tyszkiewicz.pl Nasi specjaliści w bezpieczny sposób pomogą Ci w każdej sprawie.